Cholercia...
Z moją ręką jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że zaraz chyba mi odpadnie, tak boli.
A miało być lepiej, nie?
Pani Doktor mi powiedziała, że w ciągu pół roku ruchy dystoniczne się wyciszą, minęły ponad trzy miesiące i efekt jest taki, że jest coraz gorzej. Teraz jeszcze w dodatku muszę się jeszcze wspomagać prochami rozluźniającymi, bo inaczej bym tu zwariowała.
Choć one też niewiele dają, to jednak jest minimalnie lepiej, bo dzięki nim przynajmniej mogę czasami zasnąć. Choć nie powiem, zajmuje mi to dużo więcej czasu, niż kiedyś.

A teraz szukam książek o Logistyce. Zarządzaniu w logistyce. Albo jakichkolwiek, żeby było z czym jechać.
Mam zamiar pojechać na SGH do Warszawy. Dosłownie na jakieś dwie, może trzy godziny. Na pewno, chciałabym też "zaczepić" o CZD i wpaść na kawkę do Pana, panie Piotrze :)
Nie wiem jeszcze, jak mi się to uda, na pewno będę musiała do tej biblioteki iść rano. A nie za bardzo wiem, gdzie ona jest. Wydaje mi się, że wczoraj ją znalazłam - na Dobrzańskiego? Chyba tak :)
Ale z drugiej strony do Centrum nie mogę wpaść po południu, bo Pana nie będzie, a jeśli nie będę miała szczęścia, to Pana Doktora również. Chyba, że by był. Chociaż już chyba pogodziłam się z faktem, że jeśli go teraz nie złapię, to po prostu umówię się na wizytę (konsultację) po rezonansie teraz postaram się umówić do Pana Doktora. Może mnie nie pogoni? W końcu byłam jego pacjentką, nie? Co prawda kiedyś, ale te guzy, które ja mam powstają do 25 roku życia (albo jakoś tak; czy może do trzydziestego?) W każdym razie są chorobą wieku młodego :) Więc jakby chyba on się łapie. W sensie ja wiem, że on się "reklamuje" jako neurochirurg dziecięcy :)
Ale może mógłby mi pomóc?
Zobaczymy, nie ma co gdybać...
Na razie trzymajcie kciuki, bo niedługo będę musiała iść do mojej pani promotor po tytuły tych książek do pracy :)
A jak już je będę miała, to będę też pisać.
Paaaa :)
M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga