To będzie jeden z ostatnich postów na tym blogu.
Ostatnio były moje urodziny. Skończyłam 25 lat. Czy to dużo? Chyba nie. Jednak ja czuję się staro.
Przed urodzinami jednak byłam w szpitalu, w Lublinie.
Lekarze, dokładnie neurochirurdzy, zrobili mi badania, dokładnie rezonans magnetyczny. I mnie zmroziło!
Niestety nie ma dobrych wiadomości. Oprócz tego, że w moim mózgu pojawił się nowy naczyniak (jakże to cuuudownie), kur... to jeszcze moja Ulubiona Pani Doktor powiedziała mi, że oprócz niego jest jeszcze jedna niespodzianka w moim mózgu. Prawdopodobnie jest to brodawczak, ale ona nie ma żadnej pewności. Na razie jest to niewielkie, ale już mnie wkurwia niemiłosiernie. Ale przynajmniej wiem od czego były (i są) te bóle głowy.
A teraz mam jakąś taką schizę. Cały zeszły tydzień miałam wyhaftowany (i to dosłownie). I tylko macałam się po tym moim biednym łbie. Bo oczywiście już wyczytałam w internetach, że takie są pierwsze objawy podwyższonego ciśnienia środczaszkowego.
A jeśli ten guz (czy cholera wie, co tam siedzi!) będzie się powiększał, to trzeba będzie przeprowadzić laparoskopowe usunięcie tego, nazwijmy go ładnie, GÓWNA. A jeśli nie uda się go w całości usunąć, to radioterapię albo już czytałam o terapii gamma knife. Więc pewnie albo tutaj będę pisać o moich postępach, albo najprawdopodobniej na stronie www.pomagam.pl/uujpawin :)
Więc na razie żegnam.
I do zobaczenia.
Gdzieś...
kiedyś...

M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A ja nie wiem o co chodzi...