Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017
Ale się dzisiaj wkurwiłam! Tak, wkurwiłam się. I nie będę zawijała tego w kolorowe słówka, bo nie to jest powodem do rozważań. Otóż. Pojechałam dzisiaj do swojego lekarza rodzinnego. Pediatry. On jest moim lekarzem od urodzenia, u niego byłam zapisana, kiedy tylko mama wzięła mnie z położniczego. Nieważne. Przyjeżdżam tam dzisiaj do niego, widzę: nikogo nie ma. Myślę: ok, super. W końcu będę mogła poprosić wielce szanownego pana doktora o skierowanie do sanatorium. Wchodzę (oczywiście musiałam zaczekać, aż wielce szanowny pan mnie wezwie.) Mówię mu, że chciałam dostać skierowanie do sanatorium, bo wiem, że mi się KURWA należy. A on do mnie: ale ty wiesz, jaki ja mam tu zapierdol (może nie ujął tego w tych słowach, ale tak to wybrzmiało). Jestem tu sam, i muszę dymać za dwoje, a ty mi jakimś sanatorium dupę zawracasz. No rzesz KURWA! A jeszcze chyba najlepsze z tego wszystkiego jest to, że naprawdę nie było nikogo więcej,oprócz mnie i jeszcze takiej pani, która też przyszła

poszukuję:

Dziś znowu idę do szkoły. Ale jakoś tak nie mogę się zebrać. Ostatnio (przedwczoraj?) byłam na paznokciach. Pani Joasia zrobiła mi pazurki u rąk i pełen pedicure. Mam zamiar jeszcze raz iść przed samym weselem Przemka, ale nie wiem, czy mi się to uda. Poza tym jeszcze przed tym weselem będzie ślub kościelny mojej ciotki. Nawet fajnie. Będzie to piątego maja, więc po samej majówce. To będzie taka "próba generalna" przed weselem Przema. A koło dwudziestego maja mamy wieczór panieński mojej (przyszłej) bratowej. Wiecie, co mnie tylko wkurza? To, że nie mam partnera na wesele do braciszka. Jak to mówił ojciec Szustak na konferencji: młodość mija, a ja niczyja... Czy coś jest ze mną nie tak? Nie wiem, nie znam się... Wiem, przyciągam samych tylko popaprańców, ale może nie warto wybrzydzać? I przebierać? Nie znam się. Podobno nie jestem najbrzydsza, ani najgłupsza. Więc co jest ze mną nie tak? Ta pieprzona ręka? Noga? Czy mój sposób myślenia? Nie mam pojęcia. W każdy

życzenia:

Kochani, chciałabym życzyć Wam najpiękniejszych świąt. Niech Zmartwychwstały Chrystus oświeca nam drogi codziennego życia, obdarza błogosławieństwem i pomaga życie czynić szczęśliwym. Dużo miłości, radości i uwielbienia dla Tego, Który jest, Który był, i Który przyjdzie. Jezus Chrystus po to się narodził, i po to przyszedł na świat, aby zbawić ludzkość. Umrzeć: za mnie, za Ciebie... Często zastanawiam się, co by się stało, gdyby moje życie potoczyło się inaczej? Czy lepiej? Chyba nie. Po prostu inaczej... Chyba już jestem gotowa do tego, aby go spotkać. I to wszystko mu wybaczyć, ale również aby jego poprosić o wybaczenie. A Wy?

koszmar już za mną:

Powiem Wam, że rachunkowość to zło w czystej postaci. Konta: ich otwieranie, zamykanie; bilanse: otwarcia, zamknięcia... No po prostu: masakrejszyn! Przeżyłam to! Dostałam tróję i jestem z siebie dumna. A dzisiaj dostałam opiernicz od swojej promotorki (no dobra, tak byśmy tego nie nazwały ;), że nie promuję tego, iż można mi pomagać w odpisach podatkowych. Wczoraj dowiedziała się od którejś z dziewczyn z roku, że ja mam takie problemy i tak dalej... A dzisiaj obiecała mi, że pogada z kierowniczką dziekanatu :) Jestem Pani bardzo wdzięczna :) A ja chyba muszę iść spać. Jestem padnięta. I boli mnie okrutnie ta prawa ręka. To jest jakaś porażka. Jeszcze tak, jak jest w tej chwili, to od czasu grudniowego zabiegu jeszcze nie było. Owszem, bolała mnie wcześniej, ale żeby aż tak... No bez jaj! A propos jaj... :) Dzisiaj byłam na Mszy św. i w końcu się wyspowiadałam. Pierwszy raz od grudnia. I jakoś tak mi jest dużo lżej na sercu. Teraz wiem, że muszę poszukać dobrego duchownego

przeklęta rachunkowość:

Jutro mam egzamin. Będę podchodzić do niego już któryś raz z rzędu, ale teraz stwierdziłam, że koniecznie muszę zdać. Ale już teraz wydaje mi się, że jestem tak obryta, że muszę to zdać. Z drugiej strony - jak nie ja, to kto?? Poza tym wczoraj w końcu założyłam konto na pomagam.pl i zbieram na rehabilitację. Chciałabym pojechać na jakiś turnus rehabilitacyjny, ewentualnie przed tym jeszcze wstrzyknąć sobie trochę botoxu w tę rękę :) Nie wiem co mam o tym myśleć. Ja naprawdę nie lubię prosić o pomoc, ale wczoraj koleżanka ze studiów (moich zaocznych) stwierdziła, że jestem głupia :D Może i tak. Ja zdaję sobie sprawę, że wstyd to kraść, a nie prosić o pomoc, ale wydaje mi się, że jest tak wielu ludzi potrzebujących, a ja "jakoś" sobie jeszcze radzę. Co prawda nie mam rehabilitacji, ale chodzę na basen (na którym nie daję rady pływać, ale to inna bajka!). Marzy mi się właśnie taki wyjazd do szpitala uzdrowiskowego, albo jakiegoś, gdzie by mi naprawdę pomogli (albo przynaj