koszmar już za mną:

Powiem Wam, że rachunkowość to zło w czystej postaci.
Konta: ich otwieranie, zamykanie; bilanse: otwarcia, zamknięcia...
No po prostu: masakrejszyn! Przeżyłam to! Dostałam tróję i jestem z siebie dumna.
A dzisiaj dostałam opiernicz od swojej promotorki (no dobra, tak byśmy tego nie nazwały ;), że nie promuję tego, iż można mi pomagać w odpisach podatkowych.
Wczoraj dowiedziała się od którejś z dziewczyn z roku, że ja mam takie problemy i tak dalej... A dzisiaj obiecała mi, że pogada z kierowniczką dziekanatu :)
Jestem Pani bardzo wdzięczna :)

A ja chyba muszę iść spać.
Jestem padnięta. I boli mnie okrutnie ta prawa ręka. To jest jakaś porażka. Jeszcze tak, jak jest w tej chwili, to od czasu grudniowego zabiegu jeszcze nie było.
Owszem, bolała mnie wcześniej, ale żeby aż tak...
No bez jaj!
A propos jaj... :)
Dzisiaj byłam na Mszy św. i w końcu się wyspowiadałam. Pierwszy raz od grudnia. I jakoś tak mi jest dużo lżej na sercu.
Teraz wiem, że muszę poszukać dobrego duchownego, który rozumiałby moją sytuację i być może mógłby mi pomóc. Chodzi mi o takiego przewodnika duchowego. Takiego, jakim jest ojciec Szustak dla wielu osób. Tylko, że z ojcem Szustakiem to działa tylko w jedną stronę...
A może ja powinnam popracować z jakimś psychologiem najpierw?
Nie wiem, zobaczymy :) Na razie szukam dobrego ośrodka rehabilitacji neurologicznej.

Muszę o czymś już myśleć. A jeśli nic nie znajdę, to znów pojadę do tej Gołdapi. Ale chyba wolałabym do Konstancina. Bo tam jest przynajmniej ośrodek dla osób dorosłych, a w Gołdapi rehabilituje się tylko dzieci w tym Marzeniu.

Dobra, idę spać.
Dobranoc dzieciaczki :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga