trochę o szkole, a trochę wspomnień:
Próbuję wypełniać taką chorą ankietę, co to nam pani doktor je rozdała i powiedziała, że mamy je wypełnić. Ale im dłużej nad tym siedzę, tym bardziej widzę, jakie to jest popieprzone. Ale stwierdziłam (doszłam do 3 strony), że zrobię to dopiero jutro. Dzisiaj mi się tak cholernie nic już nie chce... Masakra. A poza tym... Chciałabym mieć już tę cholerną sesję za sobą. Wiem, że z tej pieprzonej analizy będzie na bank warunek, ale oby z niczego więcej... A w tym semestrze miało być tak dobrze. Ale zawsze znajdzie się jeden taki, co rozpieprzy wszystko! Za dwa tygodnie wielki dzień mojego brata. A nie chwaliłam się tutaj: byłam na wieczorze panieńskim u swojej przyszłej bratowej... Nie mogę napisać w szczegółach, jak było, ale powiem tylko, że było... bardzo hmm przyjemnie... Oprócz tej coli, bo to już była przesada (za mocne dla mnie), dziewczyny :) Wczoraj, jak już wróciłam (koło piątej po południu) pojechaliśmy jeszcze do mojej ciotki na urodziny, a mnie główka tak jeszcze bolała