trochę o szkole, a trochę wspomnień:

Próbuję wypełniać taką chorą ankietę, co to nam pani doktor je rozdała i powiedziała, że mamy je wypełnić. Ale im dłużej nad tym siedzę, tym bardziej widzę, jakie to jest popieprzone.
Ale stwierdziłam (doszłam do 3 strony), że zrobię to dopiero jutro. Dzisiaj mi się tak cholernie nic już nie chce... Masakra.
A poza tym... Chciałabym mieć już tę cholerną sesję za sobą. Wiem, że z tej pieprzonej analizy będzie na bank warunek, ale oby z niczego więcej... A w tym semestrze miało być tak dobrze. Ale zawsze znajdzie się jeden taki, co rozpieprzy wszystko!
Za dwa tygodnie wielki dzień mojego brata.
A nie chwaliłam się tutaj: byłam na wieczorze panieńskim u swojej przyszłej bratowej...
Nie mogę napisać w szczegółach, jak było, ale powiem tylko, że było... bardzo hmm przyjemnie... Oprócz tej coli, bo to już była przesada (za mocne dla mnie), dziewczyny :)
Wczoraj, jak już wróciłam (koło piątej po południu) pojechaliśmy jeszcze do mojej ciotki na urodziny, a mnie główka tak jeszcze bolała...
Ale wypiłam u cioci zimniutkie pół piwka i prawie mi przeszło.. :)
A dzisiaj byłam w biurze, pogadałam sobie z dziewczynami...
A jutro idę do fryzjera. I zrobię się na bóstwo!
Taki mam plan. Jeszcze tylko w przyszłym tygodniu mam założyć hybrydkę na pazurki u rąk (nogi sobie odpuściłam - może pomaluję zwykłym lakierem?)
A w wielki dzień mam zamówioną makijażystkę (chyba na dziesiątą). I naprawdę będę bóstwem!
Szkoda tylko, że nie mam nikogo, kogo towarzystwem mogłabym się cieszyć.
No, ale cóż... Trudno... Coraz bardziej godzę się z tym, że chyba już do końca życia będę samotną, starą panną...
I tylko zostanie mi ta nienawiść, której chcę się za wszelką cenę pozbyć, ale nie potrafię...
Przed oczami w tej chwili mam skierowanie do szpitala rehabilitacyjnego oraz zdjęcia... Kilka zdjęć przedstawiających mnie oraz moich kiedyś przyjaciół, a teraz...? Kaśka, Kuba, Maciek, Olka... Wiecie, do jakiego wniosku dochodzę coraz częściej? Że ja albo robię się coraz bardziej sentymentalna, albo rzeczywiście zaczynam dostrzegać to, jakie życie jest bezsensu...
Jak sobie pomyślę o moich znajomych...
aj...
powinnam iść już spać... Bo zaraz znowu się będę rozklejać. A tego bym chyba dzisiaj nie chciała, a notka i tak wyszła długa...
Więc: see you later...
M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A ja nie wiem o co chodzi...