Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

przeżyłam

Jestem już po. Wczoraj lekarze zrobili mi zabieg. Rozcięli mi pięciocentymetrowy otwór (przed chwilą mierzyłam!) i zaszyli. W tej chwili cholernie mnie boli. I ciągnie. Ale jutro poproszę przyjaciółkę, to przywiezie mi ketonal active. Teraz nie wiem od czego, ale boli mnie chyba całe ciało. W sensie zarówno to rozcięcie, jak i mięśnie brzucha (ale od czego?, nie wiem). Bardzo się cieszę, że jestem już w domu :) A zaraz przyjedzie do mnie ciocia :) a jutro przyjaciółka. a za miesiąc (no, może dwa) ja pojadę do Warszawy, oczywiście przy okazji wizyty w Lublinie z tym ustrojstwem :) żeby nie było chcę tam jechać wyłącznie do Pana Mojego Ulubionego Rehabilitanta od Terapii Zajęciowej :) Uwielbiam Pana :D Już chyba ze mną nie jest tak źle, skoro mogę mówić i pisać o takich głupotach..  A poza tym jeszcze dzisiaj, jak jechałam, to jechał ze mną taki przystojny Pan Ratownik. Hmmm... Normalnie ja nie wiem skąd oni ich biorą? Mega! Dobra, już więcej nie truję :) Kocham Was :) M/.

już niedługo:

W końcu napisała do mnie Moja Ulubiona Pani Doktor! I jestem bardzo szczęśliwa, chociaż to ja musiałam jej się przypomnieć - jak zwykle. Ale już jest progres. Napisała mi, że ponoć to urządzenie jest już chyba u nich (czy ogólnie w Polsce, nie wiem skąd oni to zamawiali?). W każdym razie mam w poniedziałek zadzwonić i umówić się do nich, może w poniedziałek będzie znała termin mojego przyjęcia do szpitala. Bo dzisiaj nie było już tej sekretarki medycznej. Dobra, poczekam do poniedziałku. Bo naprawdę te ruchy parkinsoniczne mnie wykończą. I raczej wcześniej niż później, niestety. M.

A ja nie wiem o co chodzi...

Kompletnie nie wiem o co chodzi, ale to się już robi nudne! Otóż (muszę wymyślić jak inaczej zaczynać zdania, wybaczcie!): dzisiaj, tak jak w grudniu (dokładnej daty nie podam, bo w tej chwili nie pamiętam), miałam deja vu. Co się stało? Wczoraj wieczorem zauważyłam, że znowu rozlała mi się żyłka w oku (znowu w prawym), a dzisiaj przy śniadaniu poczułam, że "coś" mi z nosa chyba cieknie (ot, takie nic) i chciałam to wytrzeć. Okazało się, że to znowu krew! Ja już, kuźwa, nie wiem o co chodzi... Czy to od ogrzewania? Czy to od mrozu? Chociaż wczoraj przecież nie wychodziłam na podwórko? Już szybciej by mnie coś takiego złapało w środę czy w czwartek, ale dzisiaj? Kompletnie nie wiem dlaczego? Już po prostu mam dość tego wszystkiego... Ale to nic. Dam radę! Tylko niech ta moja lekarka zadzwoni, żebym przyjeżdżała do Lublina na ten cholerny zabieg. To jej powiem o tym wszystkim i może ona coś na to zaradzi? W końcu jest nie tylko lekarzem, ale też Neuro... no dobra, nie będę

Dostałam pracę!!!

Dostałam robotę! Dzisiaj byłam na badaniach u okulisty (wypisał mi wszystko!), w poniedziałek idę do medycyny pracy, myślę, że też nie będzie żadnych większych problemów. A jutro na 8.15 muszę iść do dentysty. W sumie się z tego cieszę, bo miałam iść dopiero w lutym, ale jako, że zwolniło się miejsce u niej, to mogę iść już jutro :) A Pani Doktor (Moja Ulubiona!) nadal nie dzwoni... Trochę jestem zawiedziona, ale to nic. Poczekam. Pewnie znowu o mnie zapomniała :( Jak ona może operować ludzkie mózgi, a nie pamiętać o tak przyziemnych rzeczach? Chociaż może właśnie w tym tkwi jej geniusz? Cholera wie ? A mnie właśnie rozkładają zatoki. Nie wiem o co chodzi.  Nie wiem, co mam Wam jeszcze pisać. Teraz męczę się nad tą moją zasraną pracą dyplomową. Oby ją już oddać, żeby promotorka ją sprawdziła, zaaprobowała i nara... Mam już naprawdę dość tego wszystkiego!