Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2019

chyba nie:

Dzisiaj cały czas nie miałam na nic siły. Po prostu cały dzień bym przespała - gdybym tylko mogła. Ale takiej możliwości nie miałam. Musiałam obudzić się już około 11, a już o czternastej musiałam się ogarnąć. Potem ogarnęłam swój pokój, pokój Małej. Rodziców też. A teraz mnie niemiłosiernie boli głowa - w sensie mam ogromną migrenę. I chce mi się cały czas płakać. Chyba naprawdę muszę iść do psychiatry po jakieś prochy. Może by mi pomogły tylko jakieś z małą dawką dopaminy. Nie wiem. Może Seronil by mi pomógł? Zobaczymy. A na razie chyba zaraz znowu pójdę spać. Jeszcze tylko muszę wziąć swoje proszki, może iść pod prysznic. I spać! Tylko tego chcę. M.

Pitu - pitu:

Dziś mieliśmy w robocie Światowy/Międzynarodowy/Ogólnopolski/JakiśTam Dzień Kebaba :) Jedna z dziewczyn robiła zrzutkę, a potem sam szef pojechał po kebsy :) Ogólnie dzisiaj wpisywałyśmy PITy w książkę korespondencyjną. Około dwunastej, jak A. pojechała na pocztę, to ponoć kobiety na poczcie się za głowę złapały i stwierdziły, że już jej nie lubią :) bo było ich 216. No, jeszcze pięć razy tyle i już będzie wszystko :) A teraz muszę iść odpocząć, bo strasznie mnie boli ręka. M.
Dziś jest jeden z tych dni, które lepiej byłoby, gdyby się nie wydarzyły. Boli mnie wszystko. Ręka i noga tak mi się spinają, że to jakiś dramat. Poza tym bolą mnie stawy (ale to już od kilku dni, więc luz). Najgorsze są jednak chyba te natrętne myśli. Mam ochotę zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Nawet wziąć jakieś prochy, byleby już przestało mnie tak boleć. I mam ochotę napisać list. Pożegnalny... Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to normalne, ale to jest silniejsze ode mnie. Nie mam siły na to wszystko! M.

chciałabym podziękować:

Obraz
Właśnie doszłam do wniosku, że jeśli jeszcze raz będą mnie cięli na Jaczewskiego kiedykolwiek, to może w końcu przełamię się z nieśmiałości i zapytam, czego słuchają rozcinając ludzkie mózgi? Bardzo mnie to ciekawi. Niby taki drobiazg, a jednak fajnie by było wiedzieć, czego słuchają neurochirurdzy, gdy ja jestem nieprzytomna i nieświadoma :) Teraz, gdy w poniedziałek miałam tę operację, dopiero gdy się przyrzuciłam z drugiego na trzecie łóżko (to operacyjne) coś włączyła pielęgniarka. Było ich tam mnóstwo, więc nie do końca wiem która, jednak chyba to była jedna z tych stojących dalej ode mnie. Poza tym wszystko tam działo się już tak szybko. Jakbym była w innym świecie, a przecież nie brałam prochów. Nawet anestezjolog odnotowała w swoich notatkach, że "odmówiłam przyjęcia Jaśka" - to są jej słowa. Chciałam być świadoma do końca - i byłam. Czy jestem nienormalna? Może troszeczkę. Ale wiecie, teraz najlepsze jest to, że w sumie aż tak mnie nie bolą te szwy, jak bolały j