Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018
Obraz
Miałam Wam wcześniej coś napisać, ale jakoś tak się nie składało. Dzisiaj też w sumie nie mam tematu przewodniego do tej notki. Słucham muzyki na yt... Byłam w pracy, potem umówiłam się do kosmetyczki, bo ładnie odhodowałam sobie paznokcie (oczywiście tylko na lewej dłoni, bo prawa to jakaś porażka, cały czas). Dziś cały dzień byłam cholernie śpiąca, ale koło 13 poszłam do US i jak tak się przeszłam, to mi chociaż trochę przeszło. A teraz myślę (tak, czasami mi się to zdarza!) skąd wziąć 8 tysięcy złotych na samochód. I szczerze mówiąc nie mam pojęcia... A bardzo by mi on ułatwił życie. Dziś ten post piszę Wam od godziny piątej po południu. I nie wiem, co jeszcze mam Wam napisać. Dzisiaj w dzień prawie nie myślałam o "tym" Panu. A teraz znowu mnie wzięło. A zaraz idę pod prysznic i lecę spać. A jeszcze wstawię Wam jedną fotkę: tym razem bez twarzy, za to nasze cudne, lewe nóżki :)  (bo moja prawa koślawa, a Natalii jeszcze nie ta, na którą zbiera) 

Szczyrk - powrót:

Już niedługo powrót. Do rzeczywistości. Do obowiązków. Do domu. Do Ełku. Tutaj, w Szczyrku, jest fajnie. Przyjemnie. Mimo, że denerwuje mnie kilka rzeczy tutaj, ale to nic. Nie chcę (i chyba też nie mogę, cholera wie, kto mnie czyta?) wymieniać, co mnie irytuje... Bo nie w tym jest kwintesencja tego wszystkiego... Jeszcze parę dni temu myślałam, że jak będę wracać z tego Szczyrku, to "wstąpię" na chwilę do Centrum. Potem jednak zdałam sobie sprawę, że nie mam na to szans. Ale to nic. To, że teraz tam nie pojadę, to nic nie znaczy. Chciałabym tam pojechać w styczniu. Albo piętnastego, tak jak tam trafiłam osiemnaście lat temu, albo dwudziestego trzeciego - tak jak się narodziłam - po raz drugi... Już w niesprawnym ciele, zniekształconym, szpetnym... W ciele, którego nie chciałam. Nie wiem dlaczego, ale znowu pojawiają się w mojej głowie jakieś takie czarne myśli. Bardzo czarne, bardzo mroczne... Ciekawa jestem, jak potoczyłoby się życie moich bliskich, gdyby mnie tera

Szczyrk

Ale wczoraj było CUDOWNIE!!! Normalnie nie macie pojęcia! Już rano usiadłam sobie z panią B., wypiłam sobie z nią kawę -mega. Potem były zabiegi (znowu miałam masaż z tym przystojnym panem, ale już wiem przynajmniej, jak ma na imię :) Później natomiast, już po całym dniu, ogarnięciu wszystkiego i tak dalej, poszłyśmy (tak, MY, piszę w liczbie mnogiej, bo poznałam tu świetne kobiety!) na balety. Pani B. dość szybko się z nich zmyła, ale MY zostałyśmy do końca. Nawet tańczyłam. Co jest u mnie nienormalne. N. - góralka z pochodzenia i charakterku jest po prostu bezbłędna. Potrafi tak rozbawić towarzystwo... A jutro jedziemy na wycieczkę. Już się na nią zapisałam. I będzie fajnie. Może rzeczywiście przywiozę mamuśce stąd jakiegoś górala. Jeśli N. spełni swoje "groźby" to na pewno. Już ją polubiłam, skubaną. M.

Szczyrk :)

Jednak ja naprawdę lubię otaczać się ładnymi ludźmi oraz rzeczami. Chyba w końcu Siła Wyższa wysłuchała moich modłów, bo postawiła na mojej drodze takiego przystojnego jak milion dolarów i bardzo sympatycznego pana masażystę. Naprawdę jest mega! Dobra, to był tylko wstęp. Teraz przejdę do przywitania. A więc: cześć wszystkim . Przyjechałam w środę do Szczyrku na dwa tygodnie na rehabilitację. Zobaczymy, jak tu będzie, na razie nie mogę narzekać :) Poznałam już kilka osób. Chodzę grzecznie na zabiegi, na ćwiczenia, tylko kolacji nie jem. Jakoś tak... Może schudnę? To jedno z moich największych marzeń. Większe jest na tę chwilę znaleźć kogoś, z kim mogłabym... umawiać się na kawy (vel. herbaty) bez ograniczeń. Wy świntuchy!  Tak szczerze, to powiem Wam w tajemnicy, że ja już nie wierzę, żeby miało być kiedykolwiek lepiej z tą moją ręką, albo z nogą. Zdałam sobie z tego sprawę jakiś rok, no może półtorej roku po tej ostatniej operacji, kiedy już miały się te ruchy dystoniczne wycis
Nie mam siły. Jestem tak kompletnie wykończona, że aż mi słabo. Teraz siedzę z siostrą, ale ona jest u siebie w pokoju, bawi się i jest ok. Za tydzień jadę do tego Szczyrku. Ale już obczaiłam ciapągi, busy i tak dalej... Także mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Dobra, muszę iść pod prysznic. I iść spać, bo jutro znowu arbait... M.