Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

Dzień dobry, cześć i czołem:

Właśnie dzisiaj moi rodzice pojechali do Warszawy. Ja zostałam z młodszą siostrą i naszą 6 letnią kuzynką. A rodzice pojechali tam dla mnie. Wzięli mój dowód osobisty. I kupili mi autko :) Piękne jest! Naprawdę. To Hyundai i20. Trochę większy, niż planowałam sobie kupić (bo planowałam coś do litra pojemności), ale to nic. Ten ma jedynie 1200 cm3, więc też nie jest jakiś kolos. A już ładne prędkości potrafi rozwinąć :) No, ja na razie będę się uczyła (jeździć) :) Mam nadzieję, że uda mi się opanować jazdę w miarę szybko. Chciałabym w wakacje wybrać się w kilka miejsc. Ja teraz będę idealnym kierowcą. Jestem abstynentką - trochę z przymusu, ale z drugiej strony, chyba dobrze mi z tym. A i teraz będę mogła za każdym razem rozwozić po imprezach :) A poza tym coraz bardziej smakują mi drinki virgin. Mojito jest zajefajne, naprawdę! M.
Być może już w tym tygodniu będę miała swój własny, cudowny samochodzik.  Takie małe cóś, a tak cieszy.  Dzisiaj znalazłam na otomoto taki fajniutkie, malutkie autko. Idealne dla mnie. Jutro mój brat będzie gadał z właścicielem tego auta (jest ono w Warszawie). I, być może, pojadą chłopaki po nie.  Ale żeby nie było tak różowo od razu, to jeśli dobrze pójdzie, to od razu odstawią je do warsztatu, bo mi panowie muszą zmienić pedały.. W sensie gaz przenieść na lewą stronę.  Co prawda ten samochód jest troszkę droższy, niż przypuszczałam, że będzie, ale dobrze, że się taki znalazł.  Jeśli też będzie wszystko w nim grało, to będę meeega szczęśliwa.  Trzymajcie kciuki.  M. 
Już od wczoraj czuję się, jakby mi ktoś rękę podmienił. Nie wiem, o co chodzi, ale po 1) nie boli mnie, a po 2) jest LUŹNA!!! Mam wrażenie, że to dzięki cudownym tabletkom, które biorę od jakiegoś czasu. Chyba w końcu doszli, co mi jest! UHU! Chociaż to nie jest wcale pocieszające, bo jeśli to jest rzeczywiście choroba Parkinsona, to będzie tylko gorzej. Ale na razie nie ma co się przejmować. Na razie jest dobrze - przynajmniej dzisiaj. Wczoraj dostałam informację, że moja koleżanka, którą poznałam w Szczyrku, w poniedziałek znów idzie na chemioterapię. Dlaczego to jest tak niesprawiedliwe?! Młodzi, fajni ludzie nie powinni chorować! Po prostu nie powinni! A ja ostatnio jestem tak wykończona, jak wracam z pracy. Normalnie nie mam na nic siły. A jeszcze bardziej chyba wkurza mnie to, że strasznie boli mnie prawa stopa. Nie mogę chodzić. A już po schodach to w ogóle tragedia. Dobra, kończę. Paaa:)
To wszystko jest bez sensu. Ręka mnie tak cholernie boli, że żal mówić. No, ale przecież nikt w tym problemu nie widzi, bo przecież "już się aż tak nie spina, poza tym przesadzasz. Ty chcesz wyjeżdżać na rehabilitację?, to ci przecież i tak w ogóle nie pomoże". To, że nie leżę i jakoś chodzę to jest szczyt. Mój zasrany Mount Everest. Już wyżej nie mogę się wspiąć. Bo przecież i tak nic mi już nie pomoże. Chciałabym dostać chociaż zasraną nadzieję! Tylko tyle! Coraz częściej myślę o drezotomii. Zwłaszcza, gdy mnie tak ta ręka napiernicza. Bo to nie jest normalny ból. Ja naprawdę zniosłam wiele bólu, ale to co się ostatnio dzieje, to jest jakiś koszmar! Może gdyby ta ręka była luźniejsza byłoby mi łatwiej. Wiem, musiałabym uczyć się wielu rzeczy od początku, ale to nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. Chcę tylko, żeby przestało boleć! Ostatnio bardzo często żałuję, że mieszkam na takim zadupiu! W ogóle, że oni (pan profesorek, pan nie-doktorek, czy ktoś tam inny) zde

Byłam u neurochirurga...

i do tej pory nie mogę wyjść z osłupienia. Cały czas nie dochodzi do mnie, co on mi powiedział. Stwierdził bowiem, że już nie ma ŻADNEJ nadziei dla mnie. Już nigdy nie będzie lepiej, a przynajmniej on nic nie może zrobić. Jestem załamana. Mam ochotę wyć, krzyczeć i zwyzywać od najgorszych tamtych idiotów, dzięki którym to się stało. Gdybym dzisiaj mogła zajechać do nie-doktorka to bym go chyba tam rozszarpała! Gołymi rękami. A raczej jedną ręką, bo przecież drugą mi spierdolił, prawda?! Mam dość takiego życia. Naprawdę mam dość!!!