Byłam u neurochirurga...

i do tej pory nie mogę wyjść z osłupienia.
Cały czas nie dochodzi do mnie, co on mi powiedział.
Stwierdził bowiem, że już nie ma ŻADNEJ nadziei dla mnie. Już nigdy nie będzie lepiej, a przynajmniej on nic nie może zrobić.
Jestem załamana. Mam ochotę wyć, krzyczeć i zwyzywać od najgorszych tamtych idiotów, dzięki którym to się stało.
Gdybym dzisiaj mogła zajechać do nie-doktorka to bym go chyba tam rozszarpała! Gołymi rękami. A raczej jedną ręką, bo przecież drugą mi spierdolił, prawda?!
Mam dość takiego życia.
Naprawdę mam dość!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

marzenia... te duże i te maleńkie...