WOŚP:

Nie mogę zabrać się za pisanie pracy.
I to nie dlatego, żebym zupełnie nie wiedziała, co mam pisać, ani jak pisać...
bo wszystko w teorii niby wiem. Ale jakoś tak...
Dzisiaj np. dzwoniła do mnie koleżanka ze studiów (ja co prawda nie słyszałam), ale potem też nie oddzwoniłam. Nie wiem o co mi chodzi. Jakoś tak czuję, że ta logistyka to nie jest to, co ja bym chciała robić w życiu. Czuję, że jedyną szansę, jaką miałam, już zaprzepaściłam wraz ze studiami w Lublinie. I dalej wraca do mnie ten Lublin. I te wszystkie cudowne chwile...
Dziś był kolejny już finał Wielkiej Orkiestry. Ja grałam wraz z Panem Owsiakiem. Przekazałam mu za pośrednictwem przelewu bankowego kwotę, którą mój bank podwoił. Wiem, że nie były to mega wielkie pieniądze, wiem jednak, że i takie ratują życie.
Nie wiem dlaczego, ale dziś właśnie, jak pokazywali w TVNie co fundacja kupiła do CZD to tak mnie rozbolała głowa w jednej sekundzie, że łzy mi zaczęły lecieć ciurkiem, a ja myślałam, że mam kolejny wylew. Ale na szczęście widziała to moja mama, która natychmiast poleciała na górę poszukać mi jakichś prochów przeciwbólowych i gdy już je wzięłam (potężną dawkę, która powaliłaby muła!) wyciszyłam się i jakieś pół godziny później mi przeszło.
Ale mimo wszystko to był w sumie dobry dzień. Mimo tego bólu głowy. Nie wiem dlaczego, ale dopiero o tej porze mogę się wyciszyć i napisać tutaj cokolwiek. Jak już wszyscy śpią, jak w pokoju wkurza mnie wyłącznie zegarek, który strasznie głośno odmierza czas.
A mówiłam Wam? Mój nadajnik się rozładowuje, a ja nie mogę skontaktować się ze swoją lekarką. Po prostu zajebiście. Już o tym, że nie mam paszportu, chociaż już kilkukrotnie ją o niego prosiłam, nie wspomnę. Co za niesłowna baba! Wiem, nie powinnam się wkurzać, ale ja już nie mogę.

M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A ja nie wiem o co chodzi...

co się odwlecze, to...