marzenia... te duże i te maleńkie...

Zaczyna się okres przedświąteczny. 
W tym roku to będą dziwne święta. Mam wrażenie, że jeśli już przeżyję te święta, to wszystko będzie już dobrze. 
Dokładnie za trzy tygodnie mam jechać do Pani Doktor na ustawienie stymulatora (ciekawe, czy dadzą mi pilocik?), a także chciałabym pojechać do Centrum - do Warszawy. Nie wiem tylko, czy mam to zrobić przed czy po Lublinie. Chyba jednak zrobię to już przy powrocie. Chciałabym pokazać Panu Piotrowi (mojemu najlepszemu i najcudowniejszemu rehabilitantowi), jak bardzo moja łapka się zmieniła. 
I chciałabym też spotkać Pana Doktora Drabika. Mam nadzieję, że już teraz nie będę się tak bardzo bała jechać na piąte piętro. 
I tak, jechać! Windą. Nie lubię wind, ale muszę pokonywać swoje lęki. A propos "piątki"... 
W Lublinie też byłam, tylko nie na piątym piętrze, a w piątej strefie. Ale to nic. Może tak właśnie miało być? Może właśnie dzięki temu zabiegowi, który był cholernie bolesny (!) mój stosunek się zupełnie zmienił. 
Mam tylko nadzieję, że to wszystko będzie działać. 
Dziękuję, Pani Doktor. 
Dziękuję, Panie Doktorze :) 
I już nie będę się na Pana (może) wkurzać :) 
Na razie jestem bardzo podbudowana. Trzeciego - czwartego (stycznia) jadę do Pani Doktor. 
Jeszcze będę musiała się umówić do Niej. 
Mam tylko nadzieję, że Pan Doktor D. będzie na dyżurze. I mam nadzieję również, że nie będzie operował w tym czasie :) 
P.S. ale powiem Wam, że Pan Doktor Tutaj jest bardzo przystojny :) 
P.S. 2 a tak poza tym naprawdę chcę jechać do Pana Drabika i chcę sobie z Panami zrobić fotkę. Przynajmniej jedną. 
P.S 3 A w ogóle to spełnieniem moich największych marzeń byłoby gdybym mogła zrobić sobie taką fotkę z Panem Piotrem. Jak kiedyś. Kiedyś widziałam takie zdjęcia. Np. parę/paręnaście lat wcześniej/później. 
Możemy tak zrobić? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga