no cóż... ja nigdy normalna nie byłam... bo bym chyba zwariowała

Wiecie co? Jestem chyba masochistką z zachowaniami psychopatycznymi!
Postawiłam sobie taką dzisiaj diagnozę!
Za tydzień zaczynają się wakacje, moi rodzice wraz z Zuzanną wyjeżdżają do Grecji, a ja zostaję w domu.
Ale...
zawsze pojawia się "ale".
Mam zamiar wyjechać w piątek, na kilka godzin, do Warszawy. Wyjechałabym o dziesiątej, wróciła koło północy.
Ale żeby nie było, że jadę tam tylko na wycieczkę! Co to, to nie! Bo mam zamiar pojechać tam do pana doktora.
Znaczy się do pana neurochirurga.
Nie wiem, jaki to może przynieść skutek. Nie wiem nawet, czy przyniesie jakikolwiek...
Ale jeśli nie zrobię tego teraz - jak rodzice razem z Zuzą będą w Grecji, nie zrobię tego już nigdy!
Chyba i tak za długo czekałam na to, aby skonfrontować się ze swoimi lękami.
Z tym wszystkim, co mnie dręczy.
A teraz znowu mam koszmary (od soboty), kiedy to byłam z mamą w teatrze w Białymstoku.
Ale ja już wiem dlaczego! Dlatego, że była z nami kobieta, która na samym początku mojej "przygody" w niesprawnym ciele była rehabilitantką. I chociaż mnie osobiście ćwiczyła jej koleżanka, która jest swoją drogą super babką teraz :) to jednak wszystkie wspomnienia wróciły. Obudziły się wszelkie koszmary. I teraz nie dość, że mam takie straszne sny, to jeszcze coraz bardziej napieprza mnie łeb. Może to przez te upały, a może to przez to, że spotkałam panią A. ?
Tego się raczej nie dowiem, wiem tylko, że chyba jednak muszę skonfrontować się z moim największym koszmarem.
Kiedyś gadałam z którąś z moich koleżanek chyba i ona stwierdziła, że jeśli tego nie zrobię w końcu, to mnie rozsadzi od środka! I chyba właśnie tego się będę trzymać.
M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga