Cholera,
miałam Wam teraz pisać częściej, niestety nie mam jak i kiedy...
Codziennie do trzynastej jestem w ośrodku (w poniedziałki do czternastej), a potem, jak przychodzę jestem wypompowana kompletnie...
Teraz, na weekend jadę do swojego, starszego brata - jutro muszę kupić mu prezent, bo jadę na parapetówkę :) Kupili sobie mieszkanie, więc jest co świętować. Mam tylko nadzieję, że jutro będzie fajna pogoda i nie będzie padać...
Dobra, tę notkę też piszę od południa. Nie mogę się zebrać...
Ale teraz kończę. Postaram się jutro załatwić kilka spraw... i może mi się uda?
M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

marzenia... te duże i te maleńkie...